W ostatnich tygodniach na rynku złotego zdecydowanie się uspokoiło. Para EUR/PLN okazała się jedną z bardziej stabilnych. Umocnienie złotego było tutaj nieco ograniczone silnym wzrostem EUR/USD. Importerzy oraz eksporterzy rozliczający się w euro wciąż dysponują zatem w miarę komfortowymi warunkami, a więc relatywnie ograniczoną zmiennością tej pary.


Od strony technicznej rynek utknął na wsparciu w okolicy 4,36-4,38, które wyznacza zarówno klaster zniesień Fibonacciego z poprzednich fal, jak i poziom horyzontalny, na którym w przeszłości pojawiało się wiele punktów zwrotnych. W większości przypadków działał on jako opór, natomiast obecnie zmienił się we wsparcie, potwierdzone już dołkiem z przełomu maja i czerwca.

Aktualna strefa wsparcia i widoczne na niej wytracanie impetu aprecjacji złotego to dobre miejsce do tego, aby popyt podjął próbę wygenerowania większego odbicia. Jeśli miałaby się pojawić kolejna fala osłabienia krajowej waluty, musiałaby iść w parze ze wzrostem globalnej awersji do ryzyka na rynkach.


Co ciekawe, pod taki dokładnie scenariusz zdają się pozycjonować największe i co do zasady najlepiej poinformowane banki komercyjne, bowiem w ostatnich miesiącach całkowicie zredukowały one swoją pozycję krótką netto na dolara, przechodząc już na długą stronę rynku. Pamiętać trzeba, że w sytuacji rynkowej niepewności kapitał ucieka właśnie do dolara. Scenariuszowi głębszej korekty na jesieni sprzyjają też od dłuższego czasu ekstremalnie wysokie oczekiwania względem kontynuacji hossy na rynkach akcji, zwłaszcza ze strony najmniej doświadczonych uczestników rynku.

Poza obawami o drugą falę lockdownu w tle wciąż pozostają chociażby ryzyka związane z relacjami USA-Chiny, czy też potencjalnymi zawirowaniami, jakie mogą wystąpić w miarę zbliżania się amerykańskich wyborów prezydenckich na początku listopada. Urzędującemu Trumpowi zależeć będzie na utrzymaniu możliwie jak najwyższych wycen akcji oraz nieruchomości (dających poczucie bogactwa przeciętnemu Amerykaninowi). Jego polityczni przeciwnicy mają dokładnie odmienne spojrzenie – udane wywołanie krachu na rynkach finansowych na kilka tygodni przed wyborami to świetne narzędzie do obniżenia szans Trumpa na reelekcję.