Od marcowego dołka indeks technologiczny w USA odbił prawie 90%. Ten sektor jest liderem całego odreagowania. Nastroje wśród inwestorów są jednak skrajnie optymistyczne, a spółkami technologicznymi w przeważającej mierze interesują się najmłodsi stażem inwestorzy. Z jednej strony model biznesowy technologicznych gigantów przemawia do nowych inwestorów, często korzystających z dyskontowego Robinhooda milenialsów. Z drugiej strony nie mają oni jeszcze na tyle dużego doświadczenia, aby wiedzieć, że kupują skrajnie wysoko wycenione akcje, które są po wielu latach ogromnych wzrostów. To co obserwujemy obecnie na amerykańskim rynku akcji, zwłaszcza w segmencie spółek technologicznych, bardzo przypomina końcówkę manii dotcom sprzed dwóch dekad.


Przechodząc do kwestii technicznej samego indeksu, przecena z czwartku i piątku pod względem rozmiarów okazała się największą w całym ruchu wzrostowym, jaki miał miejsce od marcowego dołka. Dwie wielkości dotychczasowych korekt zaznaczyłem pomarańczowymi i szarymi prostokątami. Oznacza to, że osoby posługujące się mierzeniami wcześniejszych korekt (overbalance) dostają już sygnał o zmianie dotychczasowego układu sił na rynku. Jeśli zostałby z obecnego zwrotu rozwinięty jakiś większy ruch spadkowy, jego zasięgu doszukiwać można się w rejonie 9500 pkt. Znajdziemy tu okolice szczytu z lutego, ale i równość z wcześniejszym załamaniem (czerwone prostokąty) oraz 50% zniesienie całego wzrostu z ostatnich miesięcy.


Warto też zauważyć, że na indeksie zmienności VXN (odpowiednik VIX dla S&P500) pojawiła się ponad 4-miesięczna baza o akumulacyjnym schemacie. Oznacza to, że wśród uczestników rynku opcji zdecydowaną przewagę mieli Ci, którzy rozgrywali scenariusz dalszego, spokojnego wzrostu Nasdaq przy niewielkiej zmienności. Jak widać, końcówka minionego tygodnia może sugerować, że ta grupa uczestników rynku niekoniecznie miała rację, a VXN już zbiera się do wybicia.


Wykupienie samego indeksu technologicznego jest widoczne gołym okiem. W końcu prawie 90% wzrost rynku w kilka miesięcy musi pozostawić po sobie adekwatny ślad. Sygnałem ostrzegawczym może być również ilość spółek, których RSI przekroczył poziom 70 (wykupienie). Obecnie jest ich ok. 35%. Jak widać, tak wysokie odczyty w ostatnich latach zdarzały się blisko lokalnych szczytów.