Odbudowujący się po kwietniowym załamaniu cenowo – logistycznym rynek ropy naftowej czekać będą zapewne w najbliższych tygodniach silne, choć krótkotrwałe wahania, niemniej historyczny dołek, mamy już chyba za sobą. Ten sposób myślenia zdają się też podzielać Chińczycy. W branży paliwowej rozeszła się wieść, że zorganizowali armadę przeszło stu tankowców (typu VLCC), które w trakcie najbliższych trzech miesięcy mają dostarczyć do Państwa Środka ok. 230 mln baryłek ropy, pochodzącej m.in. z Brazylii, USA (Alaski) czy Kanady. Ów trzymiesięczny termin ma tu swoje znacznie, gdyż Chiny potrzebują czasu na poszerzenie bazy magazynowej,

W minionym tygodniu kurs obu benchmarkowych baryłek wyraźnie zyskiwał – Brent: +4,9 % (wzrost do 32,50 USD/bbl), a WTI:+19,0 % (wzrost do 329,43 USD/bbl), silnego wsparcia przed weekendem dostarczyły mu instytucjonalne osądy rynku w postaci analiz i raportów OPEC oraz IEA. Krzepiąco na nastroje mogło wpłynąć opracowanie zwłaszcza tej drugiej instytucji, gdzie dokonano autokorekty tegorocznego spadku dziennego popytu z 9,3 do 8,6 miliona baryłek. Spadek skali średniorocznego popytu na ropę do wartości jednocyfrowej mogłoby nawet skutkować formułowaniem śmielszych prognoz pozwalających widzieć ropę na poziomie ok. 50 dolarów za baryłkę, niemniej badacze i progności tego rynku nie do końca są w stanie oszacować następstwa masowych bankructw, które do jesieni masowo przetoczą się przez światową gospodarkę. Kryzys jakiego doświadczamy w przeciwieństwie do tego poprzedniego nie tylko pogruchota bieżący efektywny popyt, ale uderza także w jego dotychczasowe nader prekariarne (i nie tylko) podstawy. Obawy z tym związane przebijają również z ostatnich projekcji ekspertów Goldmana Sachsa, oczekujących podczas zbliżającego się szybko lata – średnich cen ropy na poziomie 28 USD/bbl dla WTI oraz 30 USD/bbl dla Brent.

Utrzymująca się niepewność sprzyja kontunuowaniu znakomitej passy dla złota (w tygodniu +2,4 %), co nie przeszkadza jednak stwierdzić, że cena ponad 1,7 tys. dolarów za uncję (w piątek było to 1756,30 USD/oz) to doprawdy drogo. Wczytując się w ton opiniotwórczych komentarzy weekendowych, np. z ,,The Wall Street Journal”, gdzie mowa była o prawdopodobnym wstępnym ożywieniu, pozwala sądzić, że kurs złota w tym dniach nieco wyhamuje.

Podobnie może być w przypadku srebra zyskującego w okresie zeszłego tygodnia aż+8,2 %. Zwyżka ,,białego metalu” w nieco uproszczonej ocenie wpisywać się ma w trend obserwowany na złocie. Historia gospodarcza niewątpliwie za tym przemawia, choć zasadniczych przyczyn wsparcia dla srebra, upatrywałbym w tych dniach także w impulsie chińskim. Z końcem marca pracę miało wznowić w Chinach ok. 98 % dużych oraz ok. 77 % średnich i małych przedsiębiorstw. Tamtejszy przemysł, a srebro jest metalem głównie industrialnym, otrzymał rządowo – bankowe wsparcie. Tanie linie kredytowe, związane z przeciwdziałaniem skutkom COVID -19 – mają, jak widać to na przykładzie ropy, służyć ożywieniu, czyli też produkcyjnej akumulacji zapasów. W przypadku rynku metali tego typu działania widać było ostatnio po ruchach kursów miedzi na Shanghai Futures Exchange.

,,Czerwony metal” zakończył ubiegły tydzień ze spadkiem kursu o –3,1 %, kiedy spojrzy się jednak szerzej na jego notowania, to najwyraźniej widać, że ,,doktor ekonomii” ciągle jest na etapie poszukiwania tzw. twardego dna. Nie tylko ze względu na rezultaty pandemii, ale również w związku z dokonującymi się od kilku lat poważnymi zmianami na tym rynku. Tendencja spadkowa w dynamice zapotrzebowania na miedź w gospodarce chińskiej jest bowiem widoczna.

Powrót do języka geoekonomicznej, a de facto geopolitycznej konfrontacji przez gospodarza Białego Domu, wywołał na rynku towarów rolno – spożywczych dwojakie reakcje. Z jednej strony, ostudził zapał wśród sporej grupy inwestorów na mim operujących. Z drugiej strony, uwypuklił jeszcze jedną formę aktywność zakupowej Chińczyków, stojących np. za +3,5 % tygodniową zwyżką notowań bawełny. Co się zaś tyczy rzeczonych napięć w świecie globalnej polityki i gospodarki, to zwróciłbym kolejny raz uwagę na przebieg notowań ryżu. W zeszłym tygodniu przysłowiowy ,,chleb Azji” ponownie podrożał (+4,4 %), a od początku br. jest to już progresja wynosząca +20,5 %.  Drugim,  zyskującym od początku tego roku zbożem jest owies z YTD wynoszącym +6,8 %,
z tego w ubiegłym tygodniu +4,3 %. Warto przypomnieć, że Polska jest piątym w świeci producentem owsa (za Rosją, Kanadą, Hiszpanią i Australią).

Wspomniany kryzys na linii Waszyngton – Pekin w połączeniu z prognozami urodzajnych zbóż w Kanadzie, Argentynie czy Australii powodują, że amerykańscy farmerzy nie będą takimi beneficjantami chińskiego importu, jakimi mogliby być.  A jest o co zabiegać, skoro szacuje się, że na koniec sezonu 2020/2021 udział Chin w światowych zapasach pszenicy wyniesie 52 %. Tymczasem od początku stycznia notowania pszenicy spadły o –6,9 % (twarda/czerwona) i –10,4 (,,zwykła”), z tego miniony tydzień dołożył odpowiednio: –5,7 % oraz –4,1 %.
Trudną, jeśli nie jeszcze trudniejszą sytuację mają amerykańscy hodowcy ,,czerwonego mięsa”. W poprzednim tygodniu podrożał żywiec (+3,3 %), zaś bydło (–4,3 %) i wołowina (–6,4 %) zakończyły handel na wyraźnych minusach. Rzeczoną zwyżkę żywca interpretowałbym w kategoriach technicznego odbicia, gdyż jest to akurat ten rodzaj mięsa, który od początku roku najwięcej stracił na cenie, tj. –22 %.

Liderem na rynku nie tylko tzw. softów, lecz w ogóle ,,szerokiego” rynku surowcowo – towarowego (nie licząc uranu) jest w tym roku mrożony koncentrat soku pomarańczowego. Po oczekiwanej przez nas w poprzednim komentarzu, krótkiej korekcie – miniony tydzień był kolejnym który cytrusowe kontrakty zakończyły na znacznym plusie (+3,4 %), w wyniku czego ,,pomarańczowe” YTD przekracza już +27 %.  Traderzy za Atlantykiem pozostają przy jednoczynnikowym modelu wzrostu wywołanym pandemią: coronawirus zapewnia wsparcie, ludzie siedzą w domu i piją sok pomarańczowy.

Proces selektywnego otwierania gospodarki, w tym gastronomii i hotelarstwa w różnych częściach świata, powinien sprzyjać zwiększonemu zapotrzebowaniu na kawę. Popyt w tych branżach spadł w ostatnich dwóch miesiącach niemal do zera, niemniej na ceny ,,czarnego napoju” (w tygodniu: Arabica: –4,3 %, Robusta: –1,6 %) mogą mieć wpływ dwa inne czynniki,
tj. sygnalizowane problemy logistyczne w Ameryce Środkowej i Południowej oraz wstrzemięźliwość eksportowa Wietnamu (ze względu na niskie ceny), wiodącego w świecie dostawcy Robusty.

Pandemiczne komplikacje z logistyką, przetwórstwem i marketingiem w krajach Afryki Zachodniej uśmierzają głęboki regres w konsumpcji kakao, zwłaszcza w Europie. W minionym tygodniu jego notowania praktycznie się nie zmieniły, ale od początku roku ceny spadły o  –5,5 %.

Nie brakuje opinii, że odbudowujące się ceny ropy powinny wygenerować trwalsze impulsy biopaliwowe, wspierające kursy kontraktów na kukurydzę i cukier. Ceny tego drugiego towaru wzrosły w zeszłym tygodniu o  +5,3 % (biały) i 0,8 % (trzcinowy). Co ciekawe, że miało to miejsce w okresie, gdy w sezonie 2019/2019 po raz pierwszy po 1980 r. skurczyła się światowa konsumpcja cukru. O ile w sezonach 1979/1980, a wcześniej 1974/1975 spadek konsumpcji cukru wynikał z wysokich cen, wynoszących wówczas – odpowiednio: 65 USc/lb i 45 USc/lb, przy dzisiejszych ok. 10 centów za funt, to obecnie stać za tym mają odwracające się trendy dietetyczne.

Informacja prawna
Informacje i opinie tutaj wyrażone na temat rynku publicznego oferowane są we wskazanym terminie. Zostają jeden przekazanyNie obejmuje jednej oferty, porada inwestycyjna, rekomendacja inwestycyjna ani inne ogólne lub specjalne rekomendacje. Informacje zawarte w źródłach, które są dostępne, są dostępne na podstawie danych źródłowych, które są autorami / autorami automatycznych danych za wiarygodne, lecz nie udzielają gwarancji gwarancji ich poprawności, kompletności, aktualności. Autor / autorzy, a ani dystrybutor / dystrybutorzy tego typu nie są zobowiązani do uwzględnienia ewentualnych strat z ich pomocą. Pomaga w przygotowaniu dokumentu w całości lub w częściach bez pisemnej zgody EfixData / Exeria.com