Ostatnie tygodnie na rynku złotego stały pod znakiem podwyższonej zmienności. Krajowa waluta ponownie skokowo się osłabiła. Zmiany te były w największej mierze pochodną zachowania dolara na głównych rynkach. Od marcowego przesilenia obserwowaliśmy systematyczne osłabienie amerykańskiej waluty, które z początkiem sierpnia zaczęło wytracać dynamikę. Od tej pory na indeksie dolara stworzyła się baza, na podstawie której ma prawo pojawić się większa korekta. Oznaczałaby ona perspektywę dalszego osłabienia PLN do głównych walut w najbliższym czasie.

Jednym z głównych elementów mogących wywołać skokowe umocnienie dolara, są zbliżające się wybory prezydenckie w USA. Niezależnie od tego kto je ostatecznie wygra, dla rynków jest to okres niepewności, a tej jak wiadomo inwestorzy nie lubią. Stąd też może utrzymywać się wzmożona awersja do ryzyka. Warto mieć jednak na uwadze, że po wyborach, gdy sytuacja się uspokoi, większość czynników przemawia za kontynuacją osłabienia dolara w długim terminie, przede wszystkim za sprawą ultra luźnej polityki Fed, która przy obecnej skali zadłużenia musi taka pozostać.


Sytuacja techniczna EUR/PLN w ostatnim czasie nie uległa zasadniczym zmianom. Rynek nadal porusza się w górnym paśmie wahań z ostatnich lat, które ograniczone pozostają strefą 4,50-4,60. W tym roku obszar ten został 2-krotnie zaatakowany, ale jak na razie sprzedający dobrze radzą sobie z jego obroną. Wydaje się, że póki nad rynkiem utrzymuje się niepewność związana z przebiegiem drugiej fali koronawirusa (i jej gospodarczymi skutkami), EUR/PLN może się utrzymywać bliżej 4,50-4,60.

Tego typu wirusy utrzymują się ok. 18 miesięcy, a Covid-19 pojawił się w Chinach w październiku ubiegłego roku. Im bliżej wiosny, tym bardziej inwestorzy mogą zacząć się pozycjonować na odbicie gospodarki, co oznaczałoby skierowanie złotego ponownie w stronę 4,20-4,25. Jeśli do niego dojdzie, zacznie też przyspieszać tempo cyrkulacji pieniądza, co w połączeniu ze skalą globalnego luzowania monetarnego generować powinno już bardzo widoczną presję na wzrost inflacji. To z kolei będzie bardzo korzystnym otoczeniem dla metali szlachetnych i surowców.